Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comRaczej: garstka użytkowników Mathematiki próbuje się ze mną nie zgodzić.
Jeśli idiemy w tym kierunku, to obstawiałbym, że ta "garstka" nawet nie wie, że się z Tobą nie zgadza. :-D
Post by g***@gmail.comTu nie idzie o pieniądze. Gdyby Python był freeware'em, a nie open-sourcem, to pies z kulawą nogą by się nim nie zainteresował.
Nie zgadzam się. Absolutnie *wszyscy* ludzie, których znam i którzy się interesują Pythonem, nawet nie mają zamiaru interesować się, skąd wziąć jego kod źródłowy.
W tym kontekście myślę, że bardzo przeceniasz rolę kodu źródłowego w takich relacjach.
W takim razie wygląda na to, że mamy na ten temat odmienne zdanie.
I teraz pytanie: jak sprawdzić, który z nas (jeżeli którykolwiek) ma rację.
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comMathematika i Smalltalk to doskonałe przykłady doskonałych (i wizjonerskich) systemów, które zostały pogrzbane przez politykę licencyjną.
Nie wiem, czy można użyć słowa "pogrzebany" w odniesieniu do produktu, który się rozwija. Nie wiem, jak Smalltalk.
Smalltalk podobnie. Rozwija się, i jest garstka ludzi, która się nim fascynuje i go sobie chwali, oraz reszta świata, która nawet o nim nie słyszała.
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comPost by Maciej Sobczakhttps://blog.wolfram.com/2019/04/02/why-wolfram-tech-isnt-open-source-a-dozen-reasons/
Żaden z tych powodów nie jest dobrym uzasadnieniem do tego, żeby osoby zainteresowane kodem źródłowym
Wszyscy trzej? Nie warto.
No to taki np. clojure ma na githubie 145 kontrybutorów. CPython ma 909. Chez Scheme, 3 lata po opublikowaniu źródeł na GitHubie, ma 34.
Jeżeli Mathematika miałaby mieć 3, to faktycznie nie rokuje najlepiej.
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comalbo przeportować na interesujące ich środowisko,
Są trzy środowiska: Windows, Mac i Linux. Mathematica jest dostępna na wszystkich trzech. Nawet na RaspberryPi. Na czym jeszcze chciałbyś ją mieć?
Nie wiem. I nie muszę wiedzieć.
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comalbo naprawić irytującego ich buga
Buga się zgłasza Wolframowi. Tam go szybciej naprawią i zapewne lepiej (postronny obserwator może nie wiedzieć, jakie są ukryte powiązania z resztą systemu). Po co się męczyć?
Naprawią albo nie naprawią.
Kultura open-source wytworzyła swoje mechanizmy radzenia sobie z bugami: pull requesty merge'ują osoby, które wiedzą, czy bug został dobrze naprawiony
(oraz udzielania feedbacku wyjaśniającego, dlaczego nie został dobrze naprawiony)
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comalbo wprowadzić interesującą ich modyfikację.
Wolfram jest rozszerzany na fafnaście sposobów. Jego kod źródłowy nie jest do tego potrzebny.
Jaką modyfikację chciałbyś wprowadzić, której nie możesz? Dlaczego myślisz, że ta właśnie modyfikacja rozstrzyga o upowszechnieniu się produktu?
Nie twierdzę, że "ta właśnie modyfikacja". Twierdzę, że "możliwość wprowadzenia dowolnej modyfikacji" (albo inaczej: brak ograniczeń w sposobie używania)
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comClojure jest przykładem języka, który jest spójnie projektowany pomimo tego, że ludzie mogą robić w/w rzeczy.
No i ilu ludzi tego używa? Jeśli mniej, niż Wolframa, to chyba dostępność kodu nie ma wpływu na powszechność czegoś?
Wolfram na Tiobe się nie pojawia (nie wiem, czy dlatego, że nie jest indeksowany, czy dlatego, że nikt go nie używa).
Jedyne co znalazłem, na czym były Clojure i Mathematica, to Redmonk:
Loading Image...Mathematica jest w dolnej połowie wykresu, a Clojure w dolnej krawędzi górnej ćwiartki.
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comNa co się mam decydować?
Różni ludzie w Internecie mają różne opinie.
Najpierw miałeś opinię, że trzeba się uczyć Pythona zamiast Wolframa (to pierwszy post w tej dyskusji).
Wklejenie linka jest równoważne z "posiadaniem opinii"?
Post by Maciej SobczakPost by g***@gmail.comnie obwiniaj mnie o to, że ktoś ma jakąś opinię
Absolutnie nie obwiniam Ciebie o cude opinie. Ciebie obwiniam tylko o prowadzenie niespójnego wywodu opartego o cudze opinie. :-)
Wklejenie kilku linków jest formą "prowadzenia wywodu"?
Post by Maciej SobczakWróćmy jednak do dyskusji: uważam, że dostępność kodu źródłowego jest mocno przeceniana w kontekście marketingowym. Jej znaczenie w poważnym binesie jest właściwie marginalne. Większe znaczenie ma cena - wiele pasji zaczyna się jeszcze w szkole, gdzie kwestia ceny jest szczególnie istotna. To tam ludzie przyzwyczajają się do swoich pierwszych narzędzi. Dostępność kodu w tym kontekście jest bez znaczenia.
Ja się natomiast z tym stanowiskiem raczej nie zgadzam.
To znaczy, zgadzam się, że wiele pasji zaczyna się jeszcze w szkole.
Pierwsza książka do programowania, jaką sobie kupiłem w podstawówce za kieszonkowe, to "Visual Basic 6.0 w 21 dni". Niespodziewaną barierą okazała się dla mnie (nie)dostępność kompilatora (w końcu udało mi się skołować pirackie Visual Studio od kolegi z klasy, który dorabiał głównie chałupniczym wydawaniem gier na CD).
Pierwsze kroki programistyczne stawiałem w JavaScripcie, bo był dostępny w przeglądarce Internet Explorer (a może to był JScript?).
W ciągu ostatnich kilku lat raz korzystałem z Visual Basica (tworząc jakiś skrypt do Excela) i może kilka razy z JavaScriptu.
Post by Maciej SobczakNatomiast ciekawym przypadkiem są zastosowania krytyczne, gdzie kod źródłowy może być przydatny do audytów albo do kwalifikacji narzędzi. Ale w takich zastosowaniach nawet do Windowsa można mieć kod źródłowy. Tylko że to się robi na odpowiednim poziomie zarządzania i ogólnie tego nie robią hobbyści w akademikach.
No jasne, ktoś ma ten kod źródłowy.
Tylko dlaczego użytkownik ma nie móc go mieć?
(znam nawet developerów, którzy w kwestii pracy z windowsowym API wolą polegać na nagłówkach z projektu WINE niż dokumentacji od Microsoftu)